piątek, 17 kwietnia 2009

Reklama!

Czym różni się telewizja publiczna od stacji komercyjnych w naszym kraju? Wniosek jest taki, że tylko publiczna TV nie przerywa filmów reklamami. Jeszcze. Wszystkie inne programy już są napakowane do granic możliwości - wszelkie programy rozrywkowe, koncerty, imprezy sportowe są przerywane reklamami. Napisy końcowe i bach - od razu reklamy. A później druga część imprezy. W ten sposób się omija ustawę. Teleturnieje są jeszcze lepsze - kilka razy są przerywane kilkunastosekundowymi spotami o fundatorach nagród. A ustawodawca oczywiście nic złego w tym nie widzi.

Komercyjne stacje już stosują coraz sprytniejsze zabiegi jak nie przeładować przerwy reklamami: po bloku reklam następuje informacja o ciekawych filmach, reklamy fundacji założonych przez stację, po czym kolejne kilkanaście reklam. I trwa to już tyle, że zapominasz, co oglądałeś i że w ogóle oglądałeś jakiś film. Nie będę rozwodził się również o irytującym poziomie głośności reklam znacznie odbiegającym od głośności filmu. Nie ma nic piękniejszego niż wieczorem po cichutku ogladać film i nagle zostać zaatakowanym reklamami z dodatkowymi decybelami.


Publiczna telewizja robi to jeszcze bezczelniej: koniec reklam, prezenter zapowiada gościa w studiu po czym... TAK! Reklamy! A po nich rozmowa z zapowiedzianą osobą. Tego ustawodawca również nie widzi, wszystko w porządku. TVP nie opracowało jeszcze sposobu jak przerwać film reklamami, ale poradzą sobie i z tym. Grożą, że jeśli zostanie zniesiony abonament, wszystko będzie prerywane reklamami. A ja bym chciał, żeby nie było przerywane nic, skoro płacę za to. Ktoś tu jest pazerny i liczy tylko pęczniejącą kasę. A przerywajcie sobie. I tak nie ma co oglądać...

Brak komentarzy: