Absolutną rekordzistką w otyłości i głupocie jest odpowiednio 7-letnia Jessica i jej matka, zamieszkujące Chicago. Śmiało mogę powiedzieć, że jest ono cięższe niż jakakolwiek osoba czytająca tego bloga, a możliwe ze mógłbym akceptować nawet osobę towarzyszącą. 222 kilogramy – tyle waży siedmiolatka! W ciągu 4 lat trzykrotnie zwiększyła swoją wagę, więc daje to około pół kilograma więcej co tydzień. Pierwszy triumf otyłości był po osiągnięciu 100kg – dziewczynka nie potrafiła klasnąć dłońmi nad głową. Finał historii Jessici był taki, że lekarze uratowali dziecko, które już nie mogło chodzić, zmuszając je do diety. Dziś waży 55kg i czeka na operacyjne usunięcie nadmiaru skóry wytworzonej podczas tycia (10kg).
Smutne? Sami jesteśmy sobie winni. Tłuszcz i cukier prosty są najlepszymi nośnikami smaku, więc potrawy je zawierające są po prostu smaczne i chętniej je jemy. Dieta nie załatwia za nas problemu nadwagi, na samym dole piramidy żywieniowej znajduje się aktywność fizyczna. W Polsce zwolnienia z wuefu są coraz powszechniejsze, co w połączeniu z opisywaną przeze mnie wcześniej dysleksją zrobi z Ciebie stuprocentowego kretyna. 97% sześciolatków je słodycze, a niemal połowa kilka razy w tygodniu. Nie pomagają również kampanie reklamowe, które tylko zachęcają do jedzenia słodyczy. A kampanii przeciwko otyłości nie widać, mimo że do 2015 roku 2,3 miliarda osób będzie miało nadwagę. Przez ostatnie 20 lat w Polsce trzykrotnie zwiększyła się liczba dzieci z nadwagą. Niby coś w tym kierunku się dzieje – projekt ustawy likwidujący w gimnazjalnych sklepikach słodycze jest wprowadzany w życie, a wieloletni niewypał w postaci zakazu reklamowania tychże dalej leży w powijakach. Co z tego, skoro pomimo zakazu reklamy alkoholu i tytoniu w telewizji te marki nie wyginęły i mają się całkiem dobrze. Sam posiadam w ofercie programów TV kilka traktujących o kulinariach, ale żaden nie mówi o zdrowszym odżywaniu, ale o przygotowywaniu jedzenia, nikt się nie zastanawia czy to zdrowe, jak unikać otyłości… A czy to tak trudno włożyć w ramówkę?
Badania Instytutu Matki i Dziecka wykazują, że dzieciaki jedzą za dużo mięsa (tak, pysznego mięska ze sklepów, na które nie patrzysz i kupujesz takie ze skórkami i kopytami w składzie!), a za mało warzyw. Surowych, a nie miksowanych soczków i innych wynalazków. Twoją przygotowaną misternie dietę zepsuje podjadanie między posiłkami, można być tego pewnym w 100%. Obok anoreksji i bulimii groźna jest również ortoreksja: obsesyjne dbanie o zdrową dietę. Wtedy nietrudno o całkowite wykluczenie niektórych składników z diety. Grubasy, które obżerają się obsesyjnie, anorektyczki, które nie są w stanie zjeść liścia sałaty przez cały dzień (żółwie domowe to potrafia!) czy opętani ideą zdrowego żywienia ortorektycy – wszyscy sprowadzili swoje życie do kwestii jedzenia. Mimo, że bez niego nie da się żyć, to nie jest to sens życia i warto coś robić, mieć przyjaciół czy hobby.
Na koniec kilka słów o otyłości od bezwzględnego komika Rickiego Gervaisa:)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz