wtorek, 14 kwietnia 2009

Klub grubasów

Nie odkryję Ameryki, jeżeli powiem, że jej mieszkańcy do inteligentów nie należą. Chciałbym się skupić na sposobie ich odżywiania. Ale nie tylko tam jest to problem. Do polskich przychodni już trafiają otyłe sześciolatki z objawami astmy, cukrzycy i chorób układu krążenia.

Absolutną rekordzistką w otyłości i głupocie jest odpowiednio 7-letnia Jessica i jej matka, zamieszkujące Chicago. Śmiało mogę powiedzieć, że jest ono cięższe niż jakakolwiek osoba czytająca tego bloga, a możliwe ze mógłbym akceptować nawet osobę towarzyszącą. 222 kilogramy – tyle waży siedmiolatka! W ciągu 4 lat trzykrotnie zwiększyła swoją wagę, więc daje to około pół kilograma więcej co tydzień. Pierwszy triumf otyłości był po osiągnięciu 100kg – dziewczynka nie potrafiła klasnąć dłońmi nad głową. Finał historii Jessici był taki, że lekarze uratowali dziecko, które już nie mogło chodzić, zmuszając je do diety. Dziś waży 55kg i czeka na operacyjne usunięcie nadmiaru skóry wytworzonej podczas tycia (10kg).

Smutne? Sami jesteśmy sobie winni. Tłuszcz i cukier prosty są najlepszymi nośnikami smaku, więc potrawy je zawierające są po prostu smaczne i chętniej je jemy. Dieta nie załatwia za nas problemu nadwagi, na samym dole piramidy żywieniowej znajduje się aktywność fizyczna. W Polsce zwolnienia z wuefu są coraz powszechniejsze, co w połączeniu z opisywaną przeze mnie wcześniej dysleksją zrobi z Ciebie stuprocentowego kretyna. 97% sześciolatków je słodycze, a niemal połowa kilka razy w tygodniu. Nie pomagają również kampanie reklamowe, które tylko zachęcają do jedzenia słodyczy. A kampanii przeciwko otyłości nie widać, mimo że do 2015 roku 2,3 miliarda osób będzie miało nadwagę. Przez ostatnie 20 lat w Polsce trzykrotnie zwiększyła się liczba dzieci z nadwagą. Niby coś w tym kierunku się dzieje – projekt ustawy likwidujący w gimnazjalnych sklepikach słodycze jest wprowadzany w życie, a wieloletni niewypał w postaci zakazu reklamowania tychże dalej leży w powijakach. Co z tego, skoro pomimo zakazu reklamy alkoholu i tytoniu w telewizji te marki nie wyginęły i mają się całkiem dobrze. Sam posiadam w ofercie programów TV kilka traktujących o kulinariach, ale żaden nie mówi o zdrowszym odżywaniu, ale o przygotowywaniu jedzenia, nikt się nie zastanawia czy to zdrowe, jak unikać otyłości… A czy to tak trudno włożyć w ramówkę? 

Badania Instytutu Matki i Dziecka wykazują, że dzieciaki jedzą za dużo mięsa (tak, pysznego mięska ze sklepów, na które nie patrzysz i kupujesz takie ze skórkami i kopytami w składzie!), a za mało warzyw. Surowych, a nie miksowanych soczków i innych wynalazków. Twoją przygotowaną misternie dietę zepsuje podjadanie między posiłkami, można być tego pewnym w 100%. Obok anoreksji i bulimii groźna jest również ortoreksja: obsesyjne dbanie o zdrową dietę. Wtedy nietrudno o całkowite wykluczenie niektórych składników z diety. Grubasy, które obżerają się obsesyjnie, anorektyczki, które nie są w stanie zjeść liścia sałaty przez cały dzień (żółwie domowe to potrafia!) czy opętani ideą zdrowego żywienia ortorektycy – wszyscy sprowadzili swoje życie do kwestii jedzenia. Mimo, że bez niego nie da się żyć, to nie jest to sens życia i warto coś robić, mieć przyjaciół czy hobby.

Na koniec kilka słów o otyłości od bezwzględnego komika Rickiego Gervaisa:)

Brak komentarzy: