sobota, 16 stycznia 2010

Nie chcę 3D












Zostałem zaciągnięty do kina na projekcję 3D, wychwalanego i zbierającego wszelkie słuszne lub nie nagrody - Avatar.

Nigdy bardziej nie cierpiałem w Multikinie. Już sam fakt używania okularów wielorazowego użytku mówi za siebie, jak brudne i zużyte były. Efekt 3D zrobił na mnie wrażenie "łaaał" przez pierwsze 5 sekund. Dosłownie! Całą przyjemność oglądania filmu zabiła niewygoda gadżetu. Czy nie można projektując wymyślić czegoś, co się wygodnie będzie nosiło? 1/3 filmu byłem zmuszony oglądać w "dwuwymiarze", zresztą sam film w wielu momentach trójwymiarowy nie był. Być może duża styczność z gadżetami złagodziła "łał" oczekiwane przez producentów od zwykłych zjadaczy chleba.

Na pewno nie trzeba być ekspertem ani profesorem, by wysnuć wniosek, że 15 czy 20 minut reklam przed filmem zaowocuje tym, że bardzo dobrze zapamiętam, czego nie kupować po wyjściu z seansu. M.in. Opel i Goplana mieli w tym swój udział, że ich produkty w już ogóle nie są brane pod uwagę, za to, że mi trują przed seansem swoimi wyrobami. Reklamy mam w TV i to bez specjalnej dopłaty. Płacisz, nie wymagaj, cierp.