W głowach tegorocznych abiturientów. Ale nie tylko, bo i w ministerstwie prawdopodobnie mają pustki. W tegorocznych maturach hitem było określenie
Pana Tadeusza dramatem. Żeby nie zdać matury na poziomie podstawowym (aż 30%), trzebaby oddać czystą kartkę lub być totalnym idiotą. Dodatkowo – praca musi mieć minimum 250 słów. Żenujący poziom, sam pamiętam
klasówki z angielskiego w liceum, na których pisałem wypracowania na 200 słów. I to na lekcjach, a nie podsumowaniu nauki w liceum!
Klucz do niewiedzy
Klucz – największa głupota zreformowanej matury. Jak ja się cieszę, że moje wypociny były oceniane jeszcze przez normalnych nauczycieli, niebędących pod presją „działania według schematu”. W tym roku można było napisać że Tadeusz z Pana Tadeusza (autorstwa Sienkiewicza) wraca do domu z wyprawy przeciwko Saracenom. Bo jeśli w IIIkluczu była mowa o tym, że Tadeusz WRACA, to wystarczy – zostanie to uznane za dobrą odpowiedź. Można również napisać, że wybuch powstania styczniowego był to koniec romantyzmu. A był to początek – niestety, tego klucz nie uwzględnia. Punkt dla maturzysty…
Oddaj pustą kartkę
Maturzyści nie mówili, że egzamin w tym roku był trudny – wręcz przeciwnie, był dośc łatwy. To, że licealiści nie czytają lektur, to też żadna nowość. Język ciężki, trudny, a lektury długie. Po co czytać, skoro na egzaminie nikt nie będzie pytał o analizę czy syntezę. Wystarczy na maturze otworzyć arkusz, przeczytać dany fragment, opisać go własnymi słowami zachowując proporcje: po 20% na wstęp i zakończenie, 60% na rozwinięcie. O zgrozo, to wystarczyło, by zdać tegoroczną maturę! Więc jeśli ktoś myli dramat z epopeją, a Wielką Improwizację z inwokacją i udaje mu się przejść, to czym trzeba zabłysnąć przyszłym roku?
Pan Jezus uczył samego Boga
Zdaje się zapowiadać, że i ta matura będzie trudna dla przyszłych licealistów. Na to wskazują wyniki tegorocznych egzaminów gimnazjalnych. Po prostu debile, innego słowa użyć nie mogę. Zanim ja zdawałem maturę, śmiałem się czytając błędy licealistów na maturach. Ale zbiór tych błędów był z kilku lat biją go na głowę zbiory z ostatniego roku – niewymiernie więcej, co świadczy o coraz niższej inteligencji społeczeństwa, mimo łatwiejszych egzaminów. Egzaminatorzy już mówią o żenującym poziomie prac 16-latków, ale oficjalnie będziemy się śmiać w czerwcu. Tegorocznie kwiatki to m.in. „Pan Jezus wędrował wiele lat i uczył nawet samego Boga”, „dzięki napadom Niemiec na Polskę ludzie mogli podróżować do obozów koncentracyjnych”. O ile błędy w stresie można jakoś wybaczyć i obniżyć punktację, to jak wytłumaczyć niestosowne uwagi na marginesie, wulgaryzmy, kwiatki czy rysunki. To egzamin, a nie coroczny spęd kretynów (chociaż jeszcze trochę i będzie to można tak nazwać). Prof. Wojciech Roszkowki, wykładowca Collegium Civitas i autor podręczników do historii mówi o stałym spadku poziomu wiedzy kandydatów na studia i to nie tylko z historii –
za chwilę możemy mieć prawdziwą pustynię umysłową – dodaje. Może kiedyś dzieci zaczną myśleć i przestaną pisać, że „Syzyf miał krótkie włosy, co było modne w tamtych czasach” i „wykonywał ciężką pracę, aby zarobić na coś do jedzenia”.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz